Spotkałem Cię
przez przypadek
podziwiałem piękno tego świata
który po prostu był.
Pozdrowiłem cię
tak rzadko ktoś tu wita
uśmiech posłałem
nie wiedząc, że to Ty.
Obdarzyłeś mnie spokojnym spojrzeniem
wiedziałeś, że Cię nie znam
zostawiłem pytanie w sercu
„Kim On był?”
Zastanawiające…
Któryś tydzień z kolei
natłok myśli
ta sama twarz przychodzi w snach
obdarza uśmiechem.
Porzuciłem swoją pustelnię
zacząłem szukać.
Minęły miesiące
urosła mi bujna broda
– zmęczyłem się szukaniem
już chciałem skończyć
i wracam, lecz nagle Ty
niewiadomo skąd i
„Wiem, że mnie szukałeś.”
Tak się zaczęła nasza przyjaźń.
Przez lata tłumaczyłeś mi
kim jesteś…
Tak naprawdę do dziś
jest to dla mnie trudne
do zrozumienia.
Teraz chcę
nauczyć się żyć tak jak Ty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz